środa, 13 listopada 2013
Post Jedenasty: "Ludziom zaw¬sze się zda¬je, że wiedzą całą prawdę."
Cześć.

Ostatnio myślałem o tym, żeby wyjść na dwór i odlecieć na swoich niewidzialnych skrzydłach ku niebu, gdzie czekał na mnie mój osobisty anioł stróż. I ścigaliśmy się tam na górze i w mojej głowie, aż go nie zgubiłem. I poszedłem więc po chmurach malując na niebie obrazy przepiękne i śpiewając donośnym głosem, że chciałbym więcej i jeszcze. Dalej to już tylko opłynąłem ziemię. Całą calusieńką - nawet pod kontynentami byłem i z każdego krateru piłem lawę. Zrobiłem zdjęcie z dinozaurami i na koniec skoczyłem z Księżyca na dół z podwójnym saltem w huragan na morzu i na fali wróciłem do domu już pieszo - bo zmęczyłem się trochę. I właśnie tak minęło moje popołudnie.

A wszyscy myśleli przecież, że siedzę z książkami i się uczę. Co za dyrdymały!

Co w takim razie z powyższym. Kiedy to układałem wyglądało to pięknie, ale kiedy to czytam - niemożliwe. Dlaczego nie mogę uczynić swojego popołudnia takim jakim ja chcę?

Jestem strasznie ograniczony, nie tylko fizycznie, ale i umysłowo. ZAPŁACĘ TEMU, KTO MI POKAŻE JAK SIĘ LATA. I tak nikt pewnie się nie zgłosi. Wstrętne samoluby.

Kiedy planuję to jest takie... genialne. Przecież jest możliwe, dlaczego w takim razie nie może być i realne? Gdzie można popełnić błąd? Przewidujemy różne zdarzenia, co do godziny, minuty sekundy. Jestem absolutnie pewien, że w ciągu następnych minut będę pisał ten post.

Gdzie jest ktoś, kto pokaże mi jak uciec z takich rzeczywistości, jak sam lot i wspiąć się jeszcze wyżej niż same chmury i wyżej jeszcze ponad niebiosa? Gdybym miał Ci odpowiedzieć na to pytanie po prostu pokazałbym Ci lustro.

A ja tymczasem wracam z deszczowej codzienności do nauki i planować jutrzejsze popołudnie.